Polska gospodarka znajduje się nadal w okresie silnego wzrostu gospodarczego. Swoim zasięgiem obejmuje on niemal wszystkie sektory i gałęzie gospodarki. Tak wysoki poziom aktywności gospodarczej powinien utrzymać się jeszcze przez - co najmniej – kilka kwartałów – przewidują członkowie RPP.
Utrzymujące się w Polsce wysokie tempo wzrostu PKB jest rezultatem zarówno ożywienia się popytu krajowego, jak i konsumpcyjnego. Wysoki poziom popytu konsumpcyjnego zawdzięczamy przede wszystkim korzystnym zmianom na rynku pracy. Coraz większa bowiem liczba osób w Polsce znajduje zatrudnienie, czego efektem jest stale malejąca stopa bezrobocia i tym samym poprawa sytuacji dochodowej gospodarstw domowych. Niemniej jednak wciąż istotnym czynnikiem ograniczającym możliwości zwiększania zatrudnienia w Polsce pozostaje wysoki klin podatkowy – czyli różnica między wydatkami pracodawcy na pensję a faktycznie otrzymywanym przez pracownika wynagrodzeniem. Obciążenia fiskalne (podatki) z tego tytułu są w Polsce jednymi z najwyższych w Europie. Wysoki natomiast poziom popytu inwestycyjnego, stymulująco wpływający na popyt krajowy, to rezultat wzmożonego zainteresowania naszym krajem inwestorów zagranicznych oraz dobrego wykorzystania mocy produkcyjnych gospodarki. Wszystkie zatem wyżej wspomniane czynniki decydują o tym, że polska gospodarka może jeszcze dzisiaj rozwijać się w tempie 6.5 proc. PKB.
Jednakże w latach 2008 - 2010 przewiduje się, o czym zresztą jest mowa w Programie Konwergencji – Aktualizacja 2007 - przygotowanym przez MF, spadek realnego tempa wzrostu PKB do poziomu ok. 5.5 proc., co będzie podyktowane m.in. zmniejszeniem się dynamiki tempa wzrostu PKB zarówno w gospodarce Stanów Zjednoczonych, jak i w strefie euro. Istotnym jednak zagrożeniem dla utrzymania się - w roku 2008 i latach kolejnych – prognozowanego wysokiego tempa wzrostu PKB może okazać się inflacja. Dotychczas szacowano, że na przestrzeni całego roku 2007 osiągnie ona poziom ok. 2.4 proc., podobnie miało też być w roku 2008. Jednakże MF zaczyna powoli weryfikować swoje wcześniejsze prognozy i przewiduje, że wystąpienie inflacji na poziomie 3 proc. może nastąpić jeszcze w tym roku. Jeśli te przewidywania się potwierdzą, to dane makroekonomiczne – dotyczące w szczególności realnego tempa wzrostu PKB oraz poziomu inflacji - ujęte w ostatniej aktualizacji programu konwergencji - okażą się mocno przeszacowane. W kontekście tego płonne są również nadzieje na to, że w roku kolejnym inflacja będzie niska i będzie oscylować w pobliżu ustalonego celu inflacyjnego. Należy raczej oczekiwać jej znacznego wzrostu. Żądania podwyżek płac, choć to nie jedyny czynnik proinflacyjny, wśród różnych grup naszego społeczeństwa są bowiem na tyle duże, że wzrost inflacji nawet do 3.2 proc. w 2008 wydaje się być wielce prawdopodobny - taką opinię wydaje się również podzielać Halina Wasilewska – Trenkner z RPP.
Na ryzyko wystąpienia wyższej inflacji wskazują również analizy przygotowane przez specjalistów z Banku Światowego. Ich zdaniem wyższy poziom inflacji w kolejnych latach będzie podyktowany przede wszystkim zaostrzającymi się warunkami udzielania kredytów, co będzie prowadziło do osłabienia się tempa wzrostu PKB w krajach Europy Środkowo – Wschodniej. Inflacja będzie również przybierać na sile ze względu na to, że w wielu krajach tego regionu, w tym i w Polsce, płace realne już rosną szybciej, aniżeli produktywność. Jest zatem wielce prawdopodobne, że w roku 2008 wskaźnik inflacji w Polsce będzie oscylował w granicach – 2.9 – 3.2 proc. – a więc znacznie powyżej celu inflacyjnego ustalonego przez NBP na poziomie 2.5 proc. Szansa na to, aby inflacja zbliżyła się do poziomu 2.5 proc. pojawi się zatem nie wcześniej niż w roku 2009 i to przy założeniu, że decyzje RPP w zakresie podwyżek stóp procentowych będą trafne. W przeciwnym bowiem razie wskaźnik inflacji po roku 2009 może przekroczyć nawet 3.5 proc. – a to będzie oznaczać, że Polska nie będzie w stanie wypełnić kryterium inflacyjnego przewidzianego w TWE. W tym miejscu należy również wspomnieć o czynnikach zewnętrznych, które mogą dodatkowo stymulować wzrost poziomu inflacji, a na które RPP nie ma wpływu. Chodzi tu przede wszystkim o kształt przyszłej polityki rządu – która wciąż pozostaje wielką niewiadomą – szczególnie w zakresie sektora finansów publicznych i deficytu budżetowego. Brak reform w tym obszarze może bowiem doprowadzić tylko do pogorszenia się sytuacji makroekonomicznej kraju i narazić nas na ryzyko wystąpienia kryzysu gospodarczego.
Wszystko to sprawi, że utrzymanie się tempa wzrostu gospodarczego na poziomie 5.5 proc. PKB w roku 2008 - takie są przewidywania MF - wydaje się być mało prawdopodobne, gdyż wyższa – niż dotychczas przewidywano - inflacja zapewne „skonsumuje” jakąś część wypracowanego tempa wzrostu PKB.
Bartosz Niedzielski, Bankier.pl
Źródło Bankier.pl. Dostarczył netPR.pl